Skip to content

Wzgórze Przemysła / The King's Castle (3) Traditional Geocache

This cache has been archived.

Posnanian Reviewer: Witaj,

Skrytka jest zbyt długo nieaktywna, więc jestem zmuszony ją zarchiwizować.

Jednakże zawsze istnieje możliwość reaktywacji tej skrytki. Jeżeli chcesz reaktywować tę skrytkę, proszę skontaktuj się ze mną poprzez mój profil i podaj ID skrytki, którą chcesz reaktywować.

Pamiętaj jednak, że reaktywacja nie jest gwarantowana i zależy od indywidualnych okoliczności.

Posnanian Reviewer

More
Hidden : 11/10/2012
Difficulty:
1 out of 5
Terrain:
1 out of 5

Size: Size:   micro (micro)

Join now to view geocache location details. It's free!

Watch

How Geocaching Works

Please note Use of geocaching.com services is subject to the terms and conditions in our disclaimer.

Geocache Description:

Skrytka mikro. W środku dwa certyfikaty dla pierwszego i drugiego geocachera. Weź ze sobą ołówek lub długopis / Micro cache. Two certificates for two first finders inside. Take your own pen or pencil

Cache by WojciechRaf (nr. 3)

tekst za:
http://zamkipolskie.com/pozn/pozn.html

zdjęcia również do znalezienia na powyższej stronie


HISTORIA

W pierwszych wiekach naszej państwowości miasto Poznań rozwijało się pierwotnie na prawym brzegu rzeki Warty, natomiast na lewym brzegu rzeki samotnie wznosiło się niewielkie wzgórze, które po 1253r., a więc po lokacji miasta przez wielkopolskiego księcia Przemysła I nazywano mons castrensis, co znaczy - góra zamkowa. Dziś nosi ona nazwę Wzgórza Przemysła. Na północnym skraju tego wzniesienia wspomniany już Przemysł w 1249 roku postawił prawdopodobnie ceglaną wieżę mieszkalną ze studnią, otoczoną wałem z częstokołem. Dowodem funkcjonowania zamku w tym okresie jest dokument wystawiony 1 lipca 1250 dla klasztoru cysterskiego w Obrze, z którego wynika, iż został on sporządzony in castro posnaniesi. Wcześniej, bo w zakładanym przez nas roku zakończenia budowy miał tam miejsce ślub siostry Przemysła - Salomei z księciem głogowskim Konradem (efektem ich związku było powstanie rodu Piastów głogowskich i oleśnickich). W dwa lata później, w roku 1251 na zamku odbył się ślub kolejnej siostry księcia - Eufemii. Przemysł I zmarł w czerwcu 1257, a cztery miesiące później narodził się jego syn Przemysł II, zwany Pogrobowcem. Gdy książę Przemysł dorósł, miał ogromne ambicje zjednoczyć ziemie Królestwa Polskiego, rozbite przed blisko 150-u laty na skutek podziału dzielnicowego. Chciał też zostać królem i z myślą o swej wspaniałej przyszłości w roku 1274 zapoczątkował budowę nowego gmachu, który według jego planu miał pełnić rolę reprezentacyjnej rezydencji królewskiej (być może przesłanką do budowy nowoczesnego systemu obronnego był najazd Brandenburczyków i zniszczenie przez nich miasta). W międzyczasie stał się domniemanym antybohaterem akcji pozbycia się swej niewygodnej, bezpłodnej żony - Ludgardy. Dnia 14 grudnia 1283 roku Ludgarda, żona Przemysła II, uduszona została w łaźni pod zamkiem przez służebnych swoich...nie bez wiedzy księcia... - wyrokował Jan Długosz. Narzędziem zbrodni miała być rzekomo poduszka. I choć znawcy przedmiotu uparcie twierdzą, że taka opcja to czysta fantazja, bo w tamtych czasach poduszki jeszcze nie wynaleziono, to faktem jest, iż w jakiś tam sposób babeczka zeszła z tego świata wbrew własnej woli.

Przemysł II koronował się w 1295 roku, jednak zbyt długo sobie krajem nie porządził, ponieważ już w roku następnym podczas próby porwania został zamordowany przez wspomnianych wyżej Brandenburczyków. Po jego śmierci gmach pełnił funkcję rezydencji namiestnika Wacława II, a później księcia głogowskiego Henryka III oraz Władysława Łokietka. Po Łokietku nastały czasy jego syna Kazimierza Wielkiego, który niczym tow. Gierek lubił dużo budować, i właśnie w czasie jego panowania ukończono proces wznoszenia warowni. Była to wówczas największa świecka budowla w Rzeczypospolitej. Pełniący funkcję siedziby starostów generalnych zamek zgodnie ze swą kubaturą i prestiżem szybko stał się miejscem królewskich zjazdów, wesel oraz pogrzebów. Mimo przejętej po ojcu animozji do Poznania król Kazimierz przebywał tutaj dość często. W roku 1341 odbył się na zamku jego ślub z Adelajdą, córką Henryka - landgrafa haskiego, która dwa dni później w poznańskiej katedrze została ukoronowana na pierwszą damę Rzeczypospolitej. W 1343 Kazimierz w tym samym miejscu wyprawił weselne przyjęcie córce Elżbiecie, oddanej księciu pomorskiemu Bogusławowi V. W jego ślady ruszyli inni polscy królowie: Władysław Jagiełło i Kazimierz Jagiellończyk. Także oni wybierali poznańską rezydencję, aby bawić się tu po ślubach swych córek i siostrzenic.

Pierwszą wiadomością źródłową wyraźnie dotyczącą omawianego zamku jest zawarta w Kronice Jana z Czarnkowa relacja z wojny w Wielkopolsce w okresie bezkrólewia po śmierci Ludwika Węgierskiego. Pod rokiem 1383 opisuje Janko obsadzenie miasta przez Świdwę, kasztelana nakielskiego, który zajął drewniany dom pod twierdzą, aby zablokować broniącą się w niej załogę - blokada ta nie była jednak skuteczna i nie przeszkodziła załodze w uzupełnianiu zaopatrzenia przez furty wychodzące na przedpole. Dn. 29 maja 1493 roku król Jan Olbracht przyjął w poznańskiej siedzibie hołd od wielkiego mistrza krzyżackiego Hansa von Tieffen (na 34 lata przed utrwalonym przez Matejkę "Hołdem pruskim"). W roku 1513 wyznaczony był na zamku niedoszły do skutku hołd księcia Albrechta Pruskiego, za to dłuższy pobyt wypadł tutaj parze królewskiej - w Poznaniu bowiem przyszła na świat córka Zygmunta I Starego, Jadwiga. Za panowania tegoż władcy rozpoczęte zostały prace przy rozbudowie monarszej siedziby, których efekt został jednak zniszczony przez pożar, jaki w 1536 roku strawił północną część miasta. Zamek odbudował, ale już w formie renesansowej, ówczesny starosta Andrzej Górka. Nie wpłynęło to jednak w jakiś znaczący sposób na jego rozwój i z czasem gmach podupadł. Jeszcze na przełomie lat 1657/1658 spędził tam zimowe miesiące ukrywający się przed Szwedami Jan Kazimierz. Tutaj odbywały się jego narady wojenne ze Stefanem Czarneckim (scena opisana w narodowym hymnie).

W 1703 Poznań został obsadzony przez Szwedów, a w następnym roku oblegany przez siły rosyjskie oraz saskie. Trwające kilkanaście dni oblężenie spowodowało poważne uszkodzenia głównego gmachu i wieży. Jego szkody zwielokrotnione zostały przez następne długie lata dewastacji w czasie wojny i zarazy. Przekazany w lustracji z 1710 obraz zniszczeń daje wyobrażenie o rozmiarach klęski: [...] Waliny wszędzie wielkie, łaty pozbierane do wpół dachów, też dachówki potłuczone, mury powiercone, podziurawione, poobrastały dla zgniłości, kozły, wiązania pougniewały. I dalej: Zamek cały tylko prawie już w ścianach samych stoi, sklepienia średnie już porysowane, ciągną się za murem, który się ciągnie z górą [...], którą Szwedzi w koło za wycieczką rowami podkopali. Dziedziniec bydlęcą mierzwą i słomą zasłany, kancellaria i budynek wrótniego całe funditus zniesione, a murgrabstwo całe funditus zrujnowane. Po zniszczeniach, będących wynikiem wojen ze Szwecją, Moskwą i szturmu konfederatów tarnogrodzkich poznański zamek przestał przyjmować koronowane głowy, w jego wnętrzach składowano akta i odbywano sądy grodzkie, zaś w jednej z komnat na widok publiczny wystawiano zwłoki osób zabitych w bójkach. Jednym z pracowników był wówczas prawnik - Józef Rufus Wybicki - autor Mazurka Dąbrowskiego. Nieco wcześniej, bo w 1720 uchwała sejmiku średzkiego poleciła marszałkowi Aleksandrowi Gorzeńskiemu [...] jak najprędszą reparację sklepu w zamku poznańskim dla bezpieczniejszej konserwacji actorum castrensium, ponieważ ten sklep do ruiny oraz upadku bardzo bliski cum periculo ksiąg. W związku z tym pan Gorzeński przeznaczył 1200 zł z podatku leszczyńskich piwowarów na expensę mularzy oraz cieślów do tego sklepu, kancelarii i izby sądowej ugodzonych. Zaraz też w maju tego samego roku rozpoczął się remont, którym z ramienia zleceniodawcy kierował Jan Fryderyk Vogelsang. Skromna odbudowa zajęła okrągły rok - od maja 1720 do kwietnia 1721, a jej całkowity koszt zamknął się kwotą 13 tysięcy florenów.

U schyłku epoki podjęto kolejny wysiłek ponownej adaptacji ruin, jednak opieszałość i brak niezbędnych środków finansowych doprowadziły do zaprzepaszczenia tego, co wcześniej zrobiono. Remont rozpoczęto w marcu 1763 roku. Szczególny udział miały w nim prace ciesielskie (tym razem dach pokryto dachówką, a nie gontem - jak bywało wcześniej). Niewielką sumę 56 zł wypłacono magistrom na kontrakty i abrysy, z czego wynika, że istniał projekt architektoniczny. Pod koniec lipca wyczerpano fundusz wynoszący 8 tysięcy złotych, przy czym już pewne prace i materiały nie były zapłacone. Brak pieniędzy stanowił bezpośrednią przyczynę zawieszenia dalszej działalności, a rewizja przeprowadzona w roku 1764 ujawniła klęskę, spowodowaną przerwaniem robót: Zamek zrujnowany, mury nowo wyprowadzone i ze starymi zrównane, okien oraz pokrycia nie mający, dziedziniec zaś częścią cegłą i gruzem, częścią drzewem obrobionym na tegoż zamku przykrycie przygotowanym założony. W 1783r. ostatni starosta generalny Wielkopolski i przewodniczący Komisji Dobrego Porządku Kazimierz Raczyński wzniósł na zachowanych murach z XIII i XIVw. budynek archiwum w formie staropolskiego dworu z łamanym dachem. We wrześniu 1794 rozebrano wieżę i wtedy właśnie zamek utracił resztę swojego prestiżowego wyrazu, o jakim można mówić dopóty, dopóki istniała owa wieża. W okresie rozbiorów w zamku mieściła się siedziba pruskiej rejencji, później sąd apelacyjny i wreszcie archiwum państwowe. Ogromne zniszczenia dotknęły budowlę w lutym 1945 roku podczas walk o Poznań; w wyniku ostrzału na powierzchni pozostały tylko wypalone mury budynku Raczyńskiego i cząstki d. oficyny. Po zakończeniu działań wojennych przystąpiono do niepełnej odbudowy, w rezultacie której w okresie 1959-1969 z ruin podniesiono tylko gmach Raczyńskiego i budynek ustawiony na resztkach książęcej kuchni. Obecnie miejsca te pełnią funkcje muzealne.

ROKITA I SPÓŁKA, CZYLI PRAWDZIWA HISTORIA NA TEMAT, JAK POWSTAŁO ZAMKOWE WZGÓRZE
Kiedy na lechickiej ziemi wszędzie zaczęły wznosić się krzyże i świątynie prawdziwemu Bogu poświęcone, wtenczas czart rozgniewany, chcąc temu przeszkodzić, wpadł na myśl zatamowania biegu Warty, aby rozlane na okolicę wody zatopiły wszystko, czego piekło znieść nie mogło, to jest świątynie, grody i czcicieli krzyża. Skoro więc podczas ciemnej nocy duchów piekielnych wybiła godzina, skoczyli wszyscy do pracy. Była gdzieś opodal góra, czy kopiec bogini Nii, którą poganie czcili jako swe bóstwo. Tam więc wśród hałasu, radosnych krzyków, szumu i szelestu po puszczy, z wszystkich ziem Polski zbiegli się czarci. Przybiegł Rokita i Smułka potwór, Węglik czarny jak smoła, wreszcie Boruta psotny, okropny Widoracki, i któżby ich wreszcie wszystkich policzyć zdołał. Ci więc, złączywszy silnie ramiona, jakby łańcuchem otoczyli pogański pagórek, a wyrwawszy go z posady, unieśli aby nim nurt rzeki zawalić.
Lecą jak wicher ze swym ciężarem, mijają pola i rzeki, ucieka przed nimi ze snu straszone ptactwo, szeleści wicher, na ziemi biją dzwony ludzką niedotknięte ręką, a góra diabelską siłą dobiega już Poznania. Już Warta blizka, śmieją się diabły, gdy raptem kogut zapiał, rozpirzchły się złe duchy, a puszczona z ich ręku góra, w pobliżu rzeki osiadła i dotąd wśród miasta sterczy.
Tygodnik Ilustrowany l. 60-e XIXw. (pisownia oryginalna)

ARCHITEKTURA

Pierwotnie zameczek składał się z siedmioboku murów obwodowych o najdłuższym, 60-metrowym odcinku pn-zach, przy którym stały drewniane budynki pomocnicze. Oprócz murów obwodowych ochraniała go wysunięta przed kurtynę w części pd-zach wieża czworoboczna. Na wschód od niej znajdowała się brama. Nieco później dobudowano drugą wieżę o podstawie prostokątnej (13x15m), liczącą po trzy izby na każdym z trzech pięter. Za panowania króla Kazimierza Wielkiego przy najdłuższym prostym odcinku murów powstał dom mieszkalny o bokach 18x60 metrów. Jego znaczna długość sprawiła, że podzielono go na cztery wąskie kamienice, które przykryto poprzecznymi, dwuspadowymi dachami, przy czym piętro z reprezentacyjnymi izbami dostępne było wprost z ganku wzdłuż elewacji od strony dziedzińca. Południową część kondygnacji wypełniała tzw. Izba Wielka, poprzedzona sienią i innymi pomieszczeniami (dwie małe izdebki i sklepik mały). Pomieszczenia te wyłożone były posadzką z płyt ceramicznych, posiadały dębowe odrzwia i ramy okienne, a w niektórych izbach znajdowały się piece z kafli i ławy wokoło tetarskiej (stolarskiej) roboty.

Na drugą kondygnację wiódł wschód z sieni wielkiej z wierzchu zasklepiony. Piętro to pełniło przede wszystkim funkcje mieszkalne, a jego głównym elementem - podobnie jak na poziomie niżej - była Izba Wielka o pięciu oknach, ławach wokoło, kominie i piecu z kaflów różnych farb. Był też w tej izbie ganek wedle pieca dla muzyków. Wszystkie pomieszczenia w przeciwieństwie do kondygnacji niższych nie były sklepione, ale miały stropy ochędożne, belki laszkowate w trzemliki. Wyżej, u podstawy szczytów biegł ganek dla straży. Piwnice budynku głównego były osadzone głęboko w ziemi, wysokie, sklepione walnym sklepem. W skrajnym, północnym przęśle wyróżniony został taras ku sadzaniu więźniów. Tak ukształtowany obiekt, pomimo prowadzonych licznych prac budowlanych, nie zmienił zasadniczo swej formy aż do przebudowy w końcu XVIII stulecia.

Jako ciekawostkę przytoczę fakt, że zbudowany w XVIw. ratusz poznański posiada wieżę, która umieszczona została niemal dokładnie w tej samej odległości od wież: zamkowej i farnej oraz od zachodniego szczytu bezwieżowego kościoła Dominikanów. Przypadek?

STAN OBECNY

Pomimo zniszczeń zamek utrzymał swój pierwotnie ustalony, izolowany na wzgórzu i zamknięty charakter, który wciąż zapewnia mu zachowany mur obronny ujmujący wzniesienie - "zamkiem" jest więc współcześnie bardziej przestrzeń zamknięta owym murem, niż budynki istniejące w jej obrębie. Obecnie mieści się w nich Muzeum Sztuk Użytkowych. Ukryty wśród zwartej zabudowy obiekt, często nie zauważany przez samych Poznaniaków, jest zupełnie pomijany w programach wycieczek, licznie odwiedzających pobliską Starówkę. Przez minione dziesięciolecia nie poczyniono nic, by choć częściowo przywrócić mu dawny wygląd. Na szczęście rozpoczęto prace zmierzające do odbudowy zamku.

JAK DOTRZEĆ

Wzgórze Przemysła znajduje się ok. 200-300 metrów w kierunku pn-zach. od Starego Rynku. Prowadzą do niego uliczki o jednoznacznie brzmiących nazwach: Ludgardy i Zamkowa, zaś z Rynku można tam dotrzeć ulicą Franciszkańską. Muzeum Sztuk Użytkowych jest póki co nieczynne do odwołania.

Additional Hints (Decrypt)

zrgnybjn fvngxn / zrgny, jver arggvat

Decryption Key

A|B|C|D|E|F|G|H|I|J|K|L|M
-------------------------
N|O|P|Q|R|S|T|U|V|W|X|Y|Z

(letter above equals below, and vice versa)