UTOPCE Z OWSISZCZ
Kilka lat temu w Owsiszczach miało miejsce wiele dziwnych wypadków. Kury znikały z gospodarstw, psy całą noc wyły, a pomimo gorącego lata w Owsiszczach cały czas unosiła się mgła. Była ona czasem gęstsza czasem rzadsza, jednak przez nią wszyscy mieszkańcy tej wsi czuli się źle. Sytuacja pogarszała się niemal z dnia na dzień. Po wsi zaczęły chodzić opowieści o utopcach, które przyprowadziły się do tutejszych stawów. Kim są utopce, każdy w zasadzie wie, jednak niewiele osób wie, że nie są to ruchliwe stwory i rzadko przenoszą się z miejsca na miejsce. Jednak w tym okresie tak się wydarzyło, bo na pobliskiej Odrze był wielki ruch i ogrom pracy związany z budową nowych zbiorników. Te szkarady znalazły sobie nietknięte stawy tuż przy wsi i lesie, a przy okazji na samej granicy. Bo pamiętać należy że jeden z owsiszczańskich stawów jest po czeskiej stronie, a dwa pozostałe już po stronie polskiej. W końcu mieszkańcy Owsiszcz stwierdzili, że dłużej tak być nie może i poszli grupą pogonić te wodne demony. Niestety jak tylko ktoś się zbliżał do stawów, to słychać było tylko chlup i wszystkie utopce znikały pod wodą. Sprytne to były gady, gdyż zawsze pilnowali drogi do wsi i widzieli, czy ktoś nią nadciąga, a nocą żaden mieszkaniec się w ten rejon nie wybierał. Mieszkał jednak we wsi pewien młody chłopak Michał, który wpadł na dość dziwny, a zarazem już znany wcześniej pomysł. Przypomniał mu się Szewczyk Dratewka, który smoka na Wawelu pokonał baranem wypchanym siarką. Michał stwierdził, że skoro jest to metoda sprawdzona, to i on zrobi coś podobnego. Wiedział, jednak, że utopce baranów nie jedzą, a i w Owsiszczach nie ma ich zbyt wiele, za to gustują w kurach, które kradną często wprost spod domu. Michał wziął i kupił całego kurczaka w sklepie, dołożył mu sztuczny łeb oraz oczywiście pióra. Jednak zamiast siarki do środka napchał sodę, która po pierwsze jest zdecydowanie tańsza, a do tego lepiej dostępna niż szewczykowa siarka. Postawił kurę niedaleko stawów i schował się za krzakami. Oczywiście utopce od razu złapały przynętę i porwały kurczaka niemal na miejscu go zjadając. Wówczas Michał dał hasło mieszkańcom by razem pogonić utopce. Owsiszczanie niezbyt pewni efektu ruszyli w stronę stawów, a utopce jak zwykle chciały się schować pod wodę. Lecz wówczas nastąpiła oczekiwana przez Michała niespodzianka, gdyż soda z jego kurczaka nie pozwoliła im się zanurzyć. Co jeden wypływał na powierzchnie stawu. Wówczas silni Owsiszczanie łapali utopce i wrzucali je do worków. Naliczyli ich aż osiem sztuk. Wszystkie te stwory wywieźli do Odry i wrzucili do rzeki. Podobno do dziś pływają w Odrze choć już w okolicach jego ujścia do Bałtyku. Dziś nie ma już śladu po utopcach w Owsiszczach. Wieś jest zawsze pełna słońca, ale mieszkańcy niezbyt chętnie wybierają się w stronę stawów, bo czy wiadomo co te utopce tam zostawiły?