- Uszanowanie najdroższy Panie Doktorze!
- Dzień dobry Sebastianie. Widzę, że masz dzisiaj dobry humor.
- O tak Panie Doktorze. I powiem Panu, że nawet ta Pana poczekalnia nie może tego zmienić.
- Och, pomińmy to. Pracuję nad zmianami.
- I bardzo dobrze, bardzo dobrze Panie kochany! Najgorsze te krzesła i za małe regały, ale wiem, że Pan działa. I bardzo dobrze, bardzo dobrze.
- Powiedz mi, co miałeś na myśli pisząc i rysując takie dziwne rzeczy w pojemniczku z fobiami?
- Dziwne rzeczy? Nic tam nie zapisałem, bo nie boję się niczego.
- W pojemniczku były zapisane jakieś daty, jakieś godziny i poniżej jakieś pieczątki: żuraw z podpisem Kranfagel, wiewiórka z liczbą pięćset, Kasia_2014, Quard32, udar2 odbite na czerwono, jakaś gwiazdka z belkami, jakby stopień majora z literami YUVE, jakieś bilety, kapsle i napisy DADOSKAWINA i HOLOSKAWINA . O co chodzi?
- A, to nie wiem, to ktoś inny musiał zrobić.
- Hmmm, to ciekawe, ale zostawmy to. Co Cię dzisiaj wprowadziło w tak dobry nastrój?
- Właśnie! Panie Doktorze odkryłem coś!
- …
- …
- …
- Nie zapyta Pan co?
- Dobrze Cię znam, wiem, że sam mi powiesz.
- A, no dobrze, niech tak będzie. Jest Pan gotowy? A nawet jeżeli nie, to i tak mówię. Uwaga, proszę się skupić! Kropki!
- Kropki?
- Kropki!
- Acha, dobrze, że siedziałem…
- Oj, kawalarz z Pana Panie Doktorze, ale proszę o trochę powagi! Wie Pan, że można za pomocą kropek zapisać dowolne znaki?
- Tak, wiem, jak się postawi je bardzo blisko siebie i zrobi z nich odpowiednio długą linię to można nawet napisać całe słowa.
- Panie Doktorze, Pan mnie nie słucha.
- No dobrze, o co chodzi z kropkami?
- Kropek można zrobić nieskończenie wiele, można też ich nie robić nieskończenie wiele. Jak się do tego doda, że kropki można różnie ustawiać, albo nie ustawiać to już w ogóle brak ograniczeń i można zapisać nimi dowolnie długą liczbę.
- Hmm, przyznam szczerze, że się pogubiłem.
- Panie Doktorze, to proste. Kropka to konkret, to coś! Jak kropki nie ma, to nie ma. Więc wtedy kropka nie istnieje. Rozumie Pan?
- Nadal nie…
- To może tak – jest nas dwóch, dwoje, dwójka? Ja jestem jeden, a Pan jest zerem…
- Sebastian!
- Proszę się nie obrażać, to tylko taki przykład. Dalej Pan nie rozumie? A, już wiem! Niech Pan patrzy – kontakt. Włączam światło i prąd płynie do żarówki – kropka! Jest sygnał, światło świeci, jest konkret! Wyłączam i nie ma niczego! Nie świeci, nie ma kropki, nie ma sygnału! Nie ma napięcia, zero, nic, hahahaha! Włączam i jest kropka! Jest światło! Jest one! Jest! Jest! YES!
- Sebastian spokojnie…
- No dobrze, dobrze, przyznaję, że trochę mnie poniosło, ale to z radości. Więc tak, jak jest kropka, to jest, a jak jej nie ma, to nie ma. Czy to dla Pana jasne?
- Sebastian, to rozumiem. W ogóle, to mówi się ono, wiesz?
- Proszę?
- Światło – ono, a nie one.
- Skoro tak Pan mówi…
- Jestem pewien. No dobrze, ale tych kropek, to dalej nie do końca rozumiem.
- Wiedziałem, że Pan nie złapie, dlatego przygotowałem dla Pana ćwiczenie na karteczce. Tutaj ma pan pewną liczbę napisaną kropkami. Spróbuje Pan odgadnąć jaka to liczba?
[… … … . .. . .. .. . .]
- Trzy?
- Nawet nie jest Pan blisko, ale proszę próbować dalej.
- Naturalna?
- Sprytnie, sprytnie. Tutaj ma Pan rację, ale nie to miałem na myśli.
- Jak już odgadnę, to co wtedy?
- Wtedy będzie już Pan wiedział, co dalej robić… a jeszcze jedno. Proszę wstać.
- Wstać?
- Tak, wstać.
- Dlaczego?
- Dosięgnie Pan, Panie Doktorze na 1,8 metra?
- Dosięgnę Sebastian, dosięgnę.
- W sumie to jeszcze drugie. W poczekalni są, teraz już pięknie ułożone egzemplarze Lasu Polskiego, więc zakładam, że później powie mi Pan, co to za gatunek.
- Jaki gatunek?
- Dokładnie Panie Doktorze. Ja myślę, że to brzoza, ale to może być lipa... Wszystko się w swoim czasie wyjaśni.