Cześć, jestem Keszerek!
Pierwszy we Wrocławiu krasnal-geokeszer – przedstawiciel społeczności, która zamiast czekać na przygodę, sama ją tworzy. Keszerek to krasnal XXI wieku - uzbrojony w mapę, kompas, czołówkę, GPS i długopis, przemierza zaułki miasta w poszukiwaniu skarbów. Nie chodzi jednak o złoto czy klejnoty, lecz o sprytnie ukryte skrytki, których tropienie to sztuka i pasja.
Keszerek pojawił się we Wrocławiu nieco później niż jego kuzyni. Gdy oni osiedlali się pod fontannami i w parkach, on ruszył w drogę — z dziwnym urządzeniem w ręce, które zawsze wskazywało mu właściwy kierunek. Zamiast przewodników woli współrzędne. Zamiast pamiątek – wpisy do logbooka. Jego specjalność to miejsca, o których nie przeczytasz w folderach turystycznych: opuszczone podwórka, ukryte przejścia, zapomniane mostki. Tam, gdzie inni przechodzą obojętnie, on dostrzega możliwość ukrycia lub odnalezienia czegoś wyjątkowego.
Plotki głoszą, że zna wszystkie zakamarki miasta – od wilgotnych piwnic pod Rynkiem, przez ciasne przejścia przy dawnych murach obronnych, aż po krasnalowe tunele pod Halą Stulecia, do których wejście ukryte jest gdzieś wśród labiryntu pergoli przy fontannie multimedialnej. Wie też który krasnal ukrywa zapasowy klucz do Ratusza, które schody na Dworcu Głównym prowadzą do nieczynnego peronu widmo, a nawet gdzie znajduje się wyłącznik do wrocławskich neonów. Ale nie zdradza tego każdemu. Trzeba ruszyć, szukać, myśleć, schylać się pod ławki i zaglądać tam, gdzie nikt inny nie zagląda.
Jeśli więc gdzieś między kamieniami zobaczysz małego krasnala z plecakiem, GPS-em i zawadiackim uśmiechem — to Keszerek. A jeśli spotkasz go na swojej drodze, schyl się i posłuchaj – może da ci jakąś wskazówkę.
Keszerek to skrytka, która powstała dzięki społeczności bawiącej się w poszukiwanie skarbów przy pomocy współrzędnych GPS.
Na wyposażeniu skrzynki jest pieczątka - proszę pozostaw ją tam. Kod do kłódki podany jest w podpowiedzi - ustaw go na węższym boku kłódki.