ADION58 - Cruise Ship

[PL]

Historia statku ADION58, zamieszczona poniżej, zobowiązuje. Travel Bug sygnowany jego imieniem powinien również zobaczyć wszystkie wody świata. Zróbmy to ku jego czci!

[ENG]

The ADION58 ship's story below is obligating. The Travel Bug bearing his name should also see all the waters of the world. Let's do it in honor of him!

[PL]

Kiedy byłem jeszcze w początkowych etapach nauki szkolnej na jednej z przerw nauczono mnie, jak złożyć statek z papieru. Kwestią czasu było więc, aby zwodować pierwszą łódkę na rzece, która szczęśliwym trafem płynęła obok szkoły. Po pobranych naukach kilka prób samodzielnego złożenia... Ostatnia kartka papieru z mocno zdezelowanego zeszytu i bach! - udało się. Ale jak to można puścić okręt bez nadania mu nazwy. Oczywiście myśli młodego człowieka nie są zbyt skomplikowane: Adi (jak mnie wtedy nazywano), ON (miało to symbolizować bycie włączonym do wodnego życia, czy inną pokrętną logikę ośmiolatka) oraz 58 (do dziś nie wiem, czy był to numer próby, przy której w końcu udało się go złożyć, czy po prostu bardzo mi się ten numer podobał). Połączyć i voilà ADION58 gotowy do żeglugi. Pełni nadziei stanęliśmy przy brzegu wraz z moimi znajomymi młodymi marynarzami, o burtę rozbiliśmy - może i nie szampana, ale coś o niebo lepszego w tamtym czasie, bo nie gryzło w język - trochę soku jabłkowego. I popłynął. Duma nas rozpierała, że nie zatonął po przepłynięciu pierwszych kilkunastu metrów. Ale hardo płynący ADION58  miał za chwilę trafić na parumetrowy wodospad. Nikt w niego nie wierzył, lecz ten mimo przeciwności nie zatonął. Biegliśmy za nim do momentu, kiedy nie zginął nam z pola widzenia. A kiedy to się wydarzyło - pojawiła się w nas myśl, dokąd to nasz krnąbrny okręt nie dopłynie. Z miejskiej rzeki do większej, a potem? Na pewno do Bałtyku. Potem pewnie jeszcze dalej. Gdzie aktualnie dryfuje - nie wiadomo do dziś, ale pomimo upływu lat jesteśmy co do jednego pewni - ADION58 pływa gdzieś po wodach świata i odwiedza miejsca, o których się nam nie śniło.

[ENG]

When I was still in the early stages of schooling, during one of the breaks I was taught how to fold a paper ship. It was a matter of time to launch the first boat on the river, which fortunately passed near our school. Being familiar with the technique, after a few attempts to assemble it myself ... The last sheet of paper from a very dilapidated notebook and bang! - it turned into it's final form. But how could you let go of a ship without giving it a name? Of course, the thoughts of the young man are not too sophisticated: Adi (as I was called back then), ON (it was supposed to symbolize being "turned ON" to the marine life, or some other invention of the twisted logic of an eight-year-old boy) and 58 (I still do not know whether it was the number of attempts it took until I finally managed to put it together, or I just liked this number). Put it together and voilà ADION58 ready to sail. Full of hope, we stood by the riverbank together with my young sailor-friends, we smashed against the side - maybe not champagne, but something much better at that time, because it did not burn the tongue - some apple juice. And it sailed. We were overwhelmed with pride that it did not sink after getiting through the first several meters. But the bravely flowing ADION58 was about to hit a few meters high waterfall. Nobody believed in it, but against all odds, it did not sink. We ran after it, until it was out of sight. And when that happened - we thought about places our wayward ship could possibly reach. From the city river to the larger one, then? Certainly to the Baltic Sea. Then perhaps even further. Where is it currently drifting - is unknown to this day, but despite the passage of years, we are sure about one thing - ADION58 sails somewhere in the waters of the world and visits places we have never dreamed of.