Krótka historia kościoła ewaneglickiego, sklepu, magazynu, hurtowni, stolarni i muzeum - a wszystko to mieściło się w tym samym budynku.
W roku 1927 na terenie Jugowa, Ludwikowic i okolicznych miejscowości powstała parafia ewangelicka. Dwa lata później, z pomocą organizacji Gustaw-Adolf Stiftung i w oparciu o projekt architekta Iwana z Berlina, rozpoczęto budowę świątyni. Jej uroczyste otwarcie miało miejsce 29 września 1930 roku. Parafia w Ludwikowicach dotrwała do stycznia 1946 roku, kiedy jej ostaniego pastora postawiono na czele wspólnoty w Nowej Rudzie, do której włączono całą gminę.
Po wysiedleniu większości Niemców liczba ewangelików gwałtownie zmalała. Po wyjeździe ostatniego pastora wspólnocie przewodniczyła pastorka o nieznanym nazwisku, która zimą przyjeżdżała na nabożeństwa saniami zaprzężonymi w wilczura. Później dojeżdżał tu jeszcze pastor z Wałbrzycha.
Z czasem utrzymanie świątyni stało się niemożliwe, dlatego rozebrano centralne ogrzewanie, wywieziono organy i dzwony. Na początku lat siedemdziesiątych świątynia została opuszczona, a kościół został przejęty przez władze gminne.
W latach 1977-89 był tu sklep GS Nowa Ruda, następnie przejął go ZGKiM w Nowej Rudzie. Później w budynku mieściła się hurtownia, a jeszcze później stolarnia. Ostatecznie budynek przestał być używany i niszczał bez użytkowania do roku 2010.
W latach 2010-11 świątynia została wyremontowana. Budynek został osuszony i odgrzybiony, uzupełniono braki w izolacji i konstrukcji dachu. Odnowiono elewację kościoła, wymieniono posadzkę, a na kamiennej wieży zamontowano dzwon. W planach było jeszcze utworzenie dookoła budynku niewielkiego skansenu, jednak zmianie władz gminy projekt anulowano, a pieniądze przeznaczono na budowę hali sportowej w Bożkowie. Prace zostały natychmiast przerwane, a jak to się prezentuje, pozostawiam do osobistej oceny.
W budynku Muzeum Ziemi Sowiogórskiej odbyło się kilka wystaw, dotyczących m.in. prac nad Wunderwaffe prowadzonych w czasie II wojny światowej. Oprócz tego prezentowano ekspozycje składające się z dawnych przedmiotów codziennego użytku czy starych fotografii. Z czasem o muzeum mówiło się coraz mniej, a obecnie naprawdę niewiele się tu dzieje. Budynek stoi pozamykany na cztery spusty i tylko czasami mają tu miejsce pomniejsze spotkania czy imprezy.
Kesz to plastikowy pojemnik rozmiaru mikro. Na starcie zawiera: logbook, certyfikaty dla trzech pierwszych znalazców i ołówek (nie na wymianę). Proszę o zachowanie dyskrecji przy podejmowaniu kesza.