UWAGA !!! ZACHOWAJ SZCZEGÓLNĄ OSTROŻNOŚĆ, NIE ZBLIŻAJ SIĘ DO TORÓW !!! NIE SCHODŹ DO WĄWOZU !!! KESZ NIE JEST UKRYTY W POBLIŻU TORÓW ANI PONIŻEJ WIADUKTU !!!
4 czerwca 1981 roku zginęło tu 25 osób - w większości młodych ludzi. Pociąg osobowy (EN57) relacji Skierniewice-Łuków zderzył się czołowo z pociągiem towarowym, przewożącym rudę żelaza. Na posterunku odgałęźnym (podg) Jaźwiny uległ awarii jeden z rozjazdów, co spowodowało konieczność zamknięcia toru nr 2 pomiędzy Jaźwinami a Osieckiem i wprowadzenie ruchu dwukierunkowego po torze nr 1, pomiędzy tymi posterunkami. Obsługa pociągu osobowego została powiadomiona rozkazem pisemnym o wyjeździe pociągu na szlak z pominięciem semafora "Stój" z informacją, że wyjazd może nastąpić na sygnał dyżurnej ruchu "Nakaz jazdy". I tu nastąpił dramat: młoda dyżurna bez doświadczenia, pociąg osobowy prowadzony przez praktykanta, maszynista z kierownikiem pociągu w przedziale służbowym. Odcinek pomiędzy Osieckiem a podg Jaźwiny przebiega w wąwozie o kiepskiej widoczności. Wypadek nastąpił w odległości około 1,5 km od stacji Osieck na łuku, przy prędkości osobowego 44 km/h i towarowego 53 km/h. Dosłownie cała jednostka pasażerska znalazła się na dachu ET41 i wagonów towarowych. Akcję ratowniczą utrudniał wąwóz w którym nastąpił wypadek. O niebezpieczeństwie zorientował się nastawniczy w Osiecku, ale było za późno na cokolwiek. Podobnie, jak pod Otłoczynem w 1980 r., Długołęką w 1977 r. łączność radiowa i Radio-stop mogłyby zapobiec tragedii. Niestety nikt tych urządzeń wtedy nie montował.