Chłopak zszedł z drzewa. Węzeł na szyi zawierza był jak kamień pośród traw - widzisz zielsko, myślisz - pójdzie prosto, ale gdy tylko spróbujesz ruszyć, okazuje się, że nie tak prosto. Długo nie chciał puścić. Przez cały czas próby rozwiązania sznura słychać było tylko przerażające BRRR dochodzące zewsząd. To istoty kryjące się wśród mokradeł, a także i sam pies z wędrowcem szczękali z zimna (nie tyle z powodu temperatury, co raczej wilgoci, która osiadała na skórze i ubraniach) ale i ze strachu. W końcu węzeł puścił.
W skrytce kogbook i trzy certyfikaty. Weź coś do pisania. Uwaga! Na logbooku znajduje się litera i liczba. Spisz je. Będą potrzebne do rozwiązania zagadki Finału