Skip to content

RR #05 Tajna drukarnia Traditional Cache

Hidden : 3/31/2018
Difficulty:
1.5 out of 5
Terrain:
1 out of 5

Size: Size:   micro (micro)

Join now to view geocache location details. It's free!

Watch

How Geocaching Works

Please note Use of geocaching.com services is subject to the terms and conditions in our disclaimer.

Geocache Description:


Drukarnia Władysława Zwolińskiego

Na ulicy Cyrulików 51, na ścianie budynku, znajduje się tablica poświęcona drukarni Władysława Zwolińskiego, w której w okresie okupacji wykonywano konspiracyjne prace drukarskie i pieczęcie dla Komendy Głównej Armii Krajowej. Przed wojną również znajdowała się tu drukarnia "Aniela" prowadzona przez rodzinę Zwolińskich.

Sprawa zaopatrywania żołnierzy Kedywu KG w Warszawie w fałszywe dokumenty była zawsze ważnym elementem działalności konspiracyjnej. W czasie narady na początku 1943 roku uznano, że komórki zabezpieczające do tej pory niezbędne materiały działały zbyt powoli, co było spowodowane - z konieczności - dość skomplikowaną procedurą załatwiania dokumentów. Tymczasem liczba zamawianych dokumentów w miarę rozwoju działalności Kedywu systematycznie wzrastała. Zamówienia składane przez jednostki Kedywu bywały źle przygotowywane, co powodowało dodatkową korespondencję wyjaśniającą oraz niezbędne uzupełnienia. Najpospolitszy komplet dokumentów stanowił następujący zestaw: karta rozpoznawcza (Kennkarte), odcinek zameldowania, karta pracy (druk w kolorze pomarańczowym), legitymacja stwierdzająca zatrudnienie (tzw. Ausweis) oraz takie dokumenty, jak metryka urodzenia (chrztu), ślubu itp. Dokumenty te, zwłaszcza metryki, winny pochodzić z rejonów, w których nie można było potwierdzić ich autentyczności, chodziło tu o tereny wschodnie. Poszukiwano równie dokumentów uprawniających do przekraczania granic różnych stref, na które była podzielona okupowana Polska. Dokumenty te (Durchlasschein) były szczególnie trudne do podrobienia ze względu na wprowadzane przez Niemców raz po raz zmiany w sposobie ich drukowania, wypełniania itp. W zasadzie wskazane było uzyskiwanie druków oryginalnych na papierze ze  znakiem wodnym. Pozostałe z wymienionych dokumentów były bądź całkowicie fałszywe, bez odpowiednich adnotacji (poprzedników) w urzędzie wystawiającym te dokumenty albo posiadały całkowicie autentyczne dowody ich wydania - odpowiednie adnotacje czy podkładki, np. w urzędzie pracy czy starostwie, niemieckich urzędach miejskich, parafiach i innych. Komplet dokumentów uzupełniały kartki żywnościowe (polskie i niemieckie), ważne na terenie Generalnego Gubernatorstwa lub innych stref okupowanych, bony na towary przemysłowe, bilety kolejowe, uprawnienia na przewóz towarów, dowody rejestracyjne samochodów, prawa jazdy itp. W trakcie organizowania aparatu legalizacyjnego oraz dobywania niezbędnych elementów natury technicznej trzeba było pokonywa różnorodne trudności. Praca komórek legalizacyjnych ulegała ciągłym modernizacjom, by móc nadążyć za wzrastającymi zamówieniami. Ponieważ dokumenty musiały być zaopatrzone w odpowiednie pieczątki (łącznie z okrągłą, tzw. gapą, którą Niemcy honorowali nade wszystko), w pierwszym okresie okupacji największe bodaj trudności stwarzał ich brak. Sprawa zdobycia pieczęci oraz oryginalnego papieru na dowody osobiste była więc zadaniem najważniejszym. W okresie od września do grudnia 1940 roku wykradziono z biur zarządów miejskich i starostw niemieckich Warszawy, Krakowa, Radomia, Lublina, Łodzi i Katowic łącznie 5 i pół tysiąca ostemplowanych i podpisanych blankietów dowodów osobistych i przekazano je do dyspozycji komórek legalizacyjnych Komendy Głównej i Okręgów ZWZ. Wraz z rozwojem konspiracji komórki legalizacyjne dysponowały własnymi drukarniami, a także zakonspirowanymi źródłami zdobywania papieru i kartonu dla swych potrzeb. Zaopatrywano się m.in. w Fabryce Franaszka przy ul. Wolskiej, w Mirkowskiej Fabryce Papieru w Jeziornej, w składach „Nowego Kuriera Warszawskiego" - drukowanego przez Niemców „szmatławca".

Na rzecz legalizacji świadczyły usługi równie stare, zasłużone drukarnie prywatne, jak m.in. drukarnia w Rembertowie, prowadzona przez Władysława Zwolińskiego, przedwojennego jej właściciela. Ten znakomity fachowiec był jednocześnie pracownikiem Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych w Warszawie. W okresie okupacji nadal prowadził drukarnię. Wykonywał prace drukarskie dla władz okupacyjnych, a jednocześnie przez cały ten okres sporządzał konspiracyjne prace drukarskie o wysokiej randze merytorycznej oraz podrabiane pieczęcie. W drukarni wykonywano prace dla Oddziału I Organizacyjnego, Oddziału II Informacyjno-Wywiadowczego i Oddziału III Operacyjnego Komendy Głównej Armii Krajowej. Materiały do wykonywania rozmaitych druków dostarczały do drukarni łączniczki z odpowiednich komórek organizacyjnych AK i składały wszelkie zamówienia. Łączniczki równie odbierały wykonane prace i dostarczały je do introligatorni w Warszawie lub do stosownych komórek organizacyjnych AK. Druki dokumentów oraz pieczęcie dostarczane były równie do właściwych punktów kontaktowych. Przewożono je m.in. w podwójnym dnie dziecięcego wózka lub pod specjalnymi podszewkami kołnierzy z lisa (nosiły je wówczas panie na szyi lub narzucone na ramiona czy rękę), pieczęcie zaś przenoszono wewnątrz ciastek wyrabianych w cukierni państwa Dublasiewiczów, znajdującej się w budynku położonym w pobliżu pomieszczeń drukarni. W działalności drukarni brała udział cała trzypokoleniowa rodzina Władysława Zwolińskiego.

Fałszywe czy prawdziwe?

Fałszywe czy prawdziwe?

Pospolite i powszechnie używane blankiety na dokumenty zdobywano w sposób rozmaity i w rozmaitych okolicznościach. Przeważnie odbywało się to podczas zorganizowanej akcji na urzędy. Uzyskiwano je równie ze Stadtdruckerei Warschau, przy czym komórki legalizacyjne otrzymywały je niemal równolegle z urzędami niemieckimi. Zdarzało się także, iż pieczątki komisarzy miejskich, starostów oraz innych urzędników poszczególnych miast, miasteczek i osad były wykonywane w tych samych wytwórniach, które je produkowały dla miast niemieckich. Wśród pieczęci starostw i zarządów miast dystryktu warszawskiego odbito między innymi nader cenną pieczęć Rüstungskommando, a także różnego rodzaju blankiety: przepustki (równie na jazdę pociągami dla grupowych podróży pracowników drużyn budowlanych organizacji Todt), zaświadczenia, świadectwa urodzenia, szkolne i legitymacje, w tym np. specjalne legitymacje dla ludności ukraińskiej, oraz druki użytkowe, jak kartki żywnościowe, bilety kolejowe i inne dla potrzeb konspiracji. Aby uzyskać oryginalne wzory pieczątek, podpisy oraz charaktery pisma z dawnych dokumentów, sprowadzano dokumenty z całej Polski. Praktykowano równie kupowanie oryginalnych zaświadczeń firmowych, stempli, blankietów, autentycznych dokumentów itp. Na podstawie sfotografowanych wzorów wiernie odtwarzali pieczęcie specjaliści-rytownicy.

 

Na podstawie: Stanisława Lewandowska „Z fałszywym Ausweisem... O komórce legalizacyjnej Kierownictwa Dywersji na terenie Obszaru Warszawskiego Armii Krajowej 1939-1944”, Rocznik Mazowiecki 16, 2004

 

 

 

BYOP, weź coś do pisania

Additional Hints (Decrypt)

CY: Zntarglpmal 5 zy, bx. 1,5 z, cbq cbcemrpmxn RA: Zntargvp 5 zy, nccebk. 1.5 z, haqre gur pebffone

Decryption Key

A|B|C|D|E|F|G|H|I|J|K|L|M
-------------------------
N|O|P|Q|R|S|T|U|V|W|X|Y|Z

(letter above equals below, and vice versa)