23.01.2008 roku do lotniska wojskowego w Mirosłąwcu zbliżał się wojskowy samolot CASA C-295M z numerem bocznym 019. Maszyna wystartowała z warszawskiego Okęcia z 41 pasażerami i 4 członkami załogi, ale po międzylądowaniach w Powidzu i Poznaniu-Krzesinach na pokładzie pozostało już tylko 16 pasażerów.
Samolot ze względu na niską podstawęchmur zmuszony był podchodzić do lądowania bez widoczności, nie było także możliwości wykorzystania systemu ILS, gdyż mimo że znajdował się on na wyposażeniu lotniska, pozostawał niesprawny. Pierwsze podejście zostało przerwane i CASA odeszła na tzw. drugi krąg. Jak wykazało śledztwo piloci w trakcie drugiego podejścia nie schodzili planowaną ścieżką, lecz znajdowali siępowyżej niej. Po odłączeniu autopilota załoga prawdopodobnie skupiła się głównie na wypatrywaniu oświetlenia pasa startowego. Boczny wiatr oraz najprawdopodobniej brak kontrolowania położenia samolotu w przestrzeni sprawiły, że samolot zaczął się pochylać i przechylać. Zwiększenie mocy silników pogłębiło jedynie proces. O godzinie 19:07 samolot zderzył się z ziemią niemal półtora kilometra od pasa startowego, na skraju linii kolejowej 410. Jego przechylenie urosło do –76° a pochylenie –21°. Nie rozległy się alarmy EGPWS "terrain, terrain, pull up", gdyż system ten był wyłączony w trakcie lotu. Po półtorej godziny akcji ratunkowej wiadomo było, że wszystkie 20 osób, które znajdowały się na pokładzie zginęły.
Śmierć ponieśli wysocy rangą żołnierze, dowódcy eskadr i baz lotniczych. Wszyscy wracali, o ironio, z Konferencji Bezpieczeństwa Lotów Lotnictwa Sił Zbrojnych RP.
W miejscu katastrofy umieszczono pomnik, który upamiętnia ofiary tego wydarzenia, obok głazu postawiono także statecznik rozbitej maszyny.
Kesza szukaj z dala od miejsca pamięci, przejdź szlakiem turystycznym przez tory. Podejmując proszę o względną dyskrecję. Kilkaset metrów dalej znajduje się teren wojskowy.