Pan Włodek nie miał lekkiego życia. Po stracie rodziców popadł w alkoholizm, a jego dom przemienił się w melinę. Pewnego razu, w wyniku zaprószenia ognia, dom spłonął, a Pan Włodek wylądował na ulicy. Na domiar złego, w wyniku wypadku stracił nogę. Trafił do Wspólnoty Betlejem, gdzie znalazł schronienie i zajęcie. Całymi dniami zamiatał ulicę przed wspólnotą, dzięki czemu dzieci nadały mu pseudonim: Pan Miotełka.
"– Zamiatał bardzo dokładnie. Sprzątał ulicę tak, jakby przy okazji chciał posprzątać swoje życie – mówi ks. Mirosław Tosza. Dodaje, że pan Włodek żył ulicą. To było jego miejsce pracy. – Zawsze był. Stał się elementem ulicy, to było normalne, że tu jest. Kiedyś mu powiedzieliśmy, że jak umrze, to nazwiemy ulicę jego imieniem albo postawimy mu pomnik – mówi ks. Tosza."[źródło: Gazeta Wyborcza]
Pomnik jest symbolem dźwignięcia się po ciężkich chwilach w życiu. Symbolizuje wszystkich, którzy mieli odwagę rozpocząć na nowo życie po wielu nieszczęściach. Stworzył go absolwent ASP w Krakowie, Konrad Koch.