Czas w lesie naszej przyjaciółki Wiewióry biegnie swoim trybem wyznaczanym porami roku i tylko czasem zdarza się coś co zupełnie wywraca do góry nogami ten porządek.
Tej wiosny nasza bohaterka dużo pracowała w ogrodzie, krzątała się wokół swojej dziupli ale przede wszystkim dużo czasu spędzała na czytaniu ciekawych książek. Szczególnie zaś ulubiła kryminały. Historie zawarte na papierowych kartach wciągnęły ją bez reszty dlatego była stałą bywalczynią pobliskiej leśnej biblioteki.
Bibliotekarką od zawsze była pani Sowa. Zawsze witała radośnie każdego bywalca. Któregoś razu do biblioteki zawitał borsuk. Zdziwił się bo dziś biblioteka spowita była ciszą a wszędzie dookoła pełno było piór. Zmartwił się gdyż podejrzewał, że stało się tu coś złego. Szybko wezwał do biblioteki Wiewiórę i poprosił ją o pomoc w rozwiązaniu tej zagadki. Ta rozejrzała się dokładnie, zajrzała w każdy kąt biblioteki i ze spokojem wróciła do borsuka. Spokojnym głosem wyjaśniła mu, że pani Sowie nic nie jest – ucięła sobie tylko drzemkę w sąsiednim pomieszczeniu a pióra, które wszędzie latają pochodzą z rozdartej poduszki 😉
Tak oto nasza przyjaciółka rozwiązała swoją pierwszą sprawę ale chyba nie ostatnią.